czwartek, 9 grudnia 2010

Polubić najwięcej jak się da

Takie małe olśnienie. Życie składa z chwil, malutkich fragmencików wielkiej układanki. Bez względu na doniosłość lub jej brak, to wszystko to tylko chwile, drobiazgi. Warto więc żyć tak aby jak najwięcej mieć takich radosnych drobiazgów. Tymczasem wielu ludzi pozbywa się ze swego życia mnóstwa wspaniałych momentów i doznań. Dlaczego? Gdyż ich nie lubią. I to jest dla mnie olbrzymia zagadka. Nie rozumiem kiedy ktoś: nie lubi tańczyć, nie lubi się uśmiechać, nie lubi pocałunków, nie lubi trzymania się za ręce, nie lubi spacerów, nie lubi śpiewu ptaków, nie lubi się przytulać, nie lubi zwierząt, nie lubi spać z ukochaną osobą, nie lubi rozmawiać z ludźmi...wymieniać można by długo. Dlaczego ludzie odrzucają masę drobnych przyjemności, dlaczego szkoda im na nie czasu?? Co tak naprawdę jest w życiu istotne? Rozumiem, realizowanie celów. Ale czy celem nadrzędnym każdego z nas nie jest radość z życia? Może więc warto lubić jak najwięcej dobrych rzeczy.. A z pewnością warto spróbować polubić choć niektóre z nich, do tej pory odrzucone. Spróbujcie, zawsze to jakaś odmiana :) Czas zatem i na mnie. Może w końcu polubię gotowanie :)