sobota, 21 sierpnia 2010

przeszeregowanie

Oświeciło mnie. Do tych czas w swoim życiu stosowałam złą kolejność. Od tej pory na pierwszym miejscu jestem JA. A jeżeli ja to taniec. A jak taniec to taniec, a nie zmywanie garów, pranie, mycie podłogi itp. Czyli jak przychodzę z pracy to w pierwszej kolejności po zjedzeniu obiadu i odpoczynku jest taniec, tak przynajmniej ze 2 godzinki dziennie. Dopiero potem, jak sił i czasu starczy to zajmę się innymi sprawami. O! A jak sił i czasu nie starczy to pójdę po prostu spać :) Dziękuję, skończyłam.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

wspinaczka w górę brzucha :)

Wspinaczka na szczyt swych marzeń jest niezwykle mozolna. Ja ostatnio jakoś zbyt długo odpoczywałam podczas tej drogi, czas ruszyć dalej. Ale ciężko tak się podnieść jak zasiedziało się zbyt długo, potrzebna przyjazna pomocna dłoń, ktoś kto rozumie jak to jest. Oj ciężki ten tyłek, ciężki.
Rzecz w tym. Jestem samoukiem tańca brzucha. I chcę podążać dalej tą drogą. Chcę moje życie odwrócić do góry nogami. Chcę zajmować się tym tańcem. Bo jest piękny, piekielnie silny, emocjonalny, kobiecy.... Nie chcę w nim rywalizować z innymi kobietami, a wspierać się wraz z nimi. Uczę się go sama od 1,5roku...brakuje mi tych kobiet...poszukuję ich zatem, aby wzajemnie dawać sobie siłę i radość.
Dziś dzień pierwszy nowego etapu wspinaczki. Zaczynam od uporządkowania swojego miejsca do ćwiczeń.
Tancerki, piszcie :)