poniedziałek, 29 listopada 2010

Zadrwij sobie z zimy!

Ja zadrwiłam i dobrze mi z tym. Zamiast marudzić i trząść się z zimna poszłam piechotą (samochodu zresztą i tak nie posiadam:)) na zakupy. Nie jakoś daleko bardzo, ok 1 godziny w obie strony (w tym zakupy jakieś 15 minut). Doszłam do wniosku, że: 1) trzeba się do zimy przyzwyczaić i z nią oswoić, 2) wychodząc na zimno spalam więcej kalorii, bo organizm potrzebuje energii żeby się ogrzać, 3) brnąc przez nieodśnieżone ulice można sobie zafundować trening wysiłkowy (w drodze powrotnej z zakupami to tym bardziej), 4) od wielu godzin sypie śnieg, więc można się dotlenić świeżym powietrzem 5) zakupy i tak kiedyś trzeba zrobić :). Efekty:  zrobione zakupy, świetne samopoczucie, zredukowany strach przed zimą i zimnem :) Polecam!

niedziela, 28 listopada 2010

Babskie opowiastki o tłuszczyku

Ostatnio ważyłam się na specjalnej wadze, która podała mi m.in. udział procentowy tkanki tłuszczowej w masie ciała. Wyszło mi 23% i nie wiedziałam czy to dużo czy mało czy w sam raz. No to przekopałam internet iiii dowiedziałam się, że w sam raz (uff), ale z takich ciekawostek to wyczytałam też, że w tłuszczyku nam kobitkom się estrogeny przechowują i będą uwolnione jak się menopazua zacznie, a tym samym spowolnią proces starzenia...Noooo to teraz to już wybitnie pokocham mój tłuszczyk na pośladkach :D :D