niedziela, 10 października 2010

W końcu, po ponad 1,5 roku usilnych i mozolnych prób rozwijania swojej pasji na własną rękę (+ kilka warsztatów) udało mi się zapisać na regularne zajęcia z tańca brzucha w Łodzi. Dojeżdżam co sobota ok 70km busem. W obie strony:) i jestem z siebie w związku z tym dumna. Ale ja tak nie do końca o tym chciałam...chciałam napisać o dziwnej mentalności Polek (i mnie niestety też to dotyczy chociaż w niewielkim stopniu), jaką jest niestosowność czucia się atrakcyjną. Polega to na tym, że czujemy się zażenowane kiedy Pani instruktorka prosi nas o uśmiech i zmysłowość. Naprawdę uderzyło mnie to jak trudno jest uśmiechnąć się do swojego odbicia w lustrze i okazać pewność siebie. Ja mam wrażenie, że to wręcz nie wypada, i to jeszcze tak przy innych ludziach..., że przecież trzeba się zarumienić i niczym spłoszone dziewczątko nieśmiało spuścić wzrok. I wszystkie na tych zajęciach takie jesteśmy. Spłoszone, nieśmiałe dziewczątka (chociaż z zajęć na zajęcia coraz mniej). A dlaczego nie śmiałe, atrakcyjne kobiety? Gdyż w naszej obyczajowości to "nie uchodzi"...cóż chyba zatem pora najwyższa ta obyczajowość zmienić;) , bo przecież nie ma niczego niestosownego w kobiecie, która ma świadomość własnej wartości i atrakcyjności, taka kobieta jest podwójnie piękna :) tak więc plecy prosto, biust do przodu and shake :)

Brak komentarzy: