poniedziałek, 16 sierpnia 2010

wspinaczka w górę brzucha :)

Wspinaczka na szczyt swych marzeń jest niezwykle mozolna. Ja ostatnio jakoś zbyt długo odpoczywałam podczas tej drogi, czas ruszyć dalej. Ale ciężko tak się podnieść jak zasiedziało się zbyt długo, potrzebna przyjazna pomocna dłoń, ktoś kto rozumie jak to jest. Oj ciężki ten tyłek, ciężki.
Rzecz w tym. Jestem samoukiem tańca brzucha. I chcę podążać dalej tą drogą. Chcę moje życie odwrócić do góry nogami. Chcę zajmować się tym tańcem. Bo jest piękny, piekielnie silny, emocjonalny, kobiecy.... Nie chcę w nim rywalizować z innymi kobietami, a wspierać się wraz z nimi. Uczę się go sama od 1,5roku...brakuje mi tych kobiet...poszukuję ich zatem, aby wzajemnie dawać sobie siłę i radość.
Dziś dzień pierwszy nowego etapu wspinaczki. Zaczynam od uporządkowania swojego miejsca do ćwiczeń.
Tancerki, piszcie :)

Brak komentarzy: